piątek, 5 września 2014

Posmucę sobie

Nie muszę być zawsze uśmiechnięta i dzielna .Kiedyś tak myślałam ...Teraz nie daje rady.Emocje mi się przeplatają i często łapię niestety doły.Budzę się jak dziś zmęczona na maxa .Nic konstruktywnego nie mogę wykrzesać.Już prawie 13 a żadnych zapisów ...więc i kaski nie będzie .Nie liczę na wiele ale przynajmniej te 4 zapisy na dzień by się przydały .Po wakacjach i początku roku , pustki widać w portfelach ,pogoda piękna to lepiej w ramach terapii spacerek rodzinny lub przyjacielski odbyć .Sama gdybym miała do wyboru ,przehulać stówkę na ciuchy czy cosie ,lub zapłacić psychologowi wolałabym to pierwsze ,choć to myślenie na krótki dystans .Chwilowa poprawa nastroju nie zmieni nic w problemie a on sobie zwykle narasta ,narasta.Pewnie w listopadzie zacznie się większy ruch ,gdy natura odetnie nam słońce a depresja spowije gęstą ,lepką mgłą. Dam sobie jednaj spokój z pisaniem bo klawisze mi się mylą .Ufff jak ja nie lubię taka być ......te łapy to chyba proces zanikowego zapalenia skóry w boreliozie ,już jest lepiej opuchlizna prawie zeszła ,czerwone plamy jeszcze nie ,teraz skóra się brzydko pomarszczyła ...kurcze ręce staruszki .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz