poniedziałek, 8 września 2014

Globus

Wczorajszy dzień na straty .Miałam takie piękne plany ,spacerowe też ,a tu od rana napitalał łeb. Gdyby to był sobie taki umiarkowany ból ,ale nie ,jak już wali to tak ,że mdli ,oczami ruszać nie mogę ,a każdy dźwięk czuję fizycznie .Ból zaczyna się między łopatkami ,idzie przez potylicę ,a kończy się na nosie .Nic nie pomaga ,nie da się mówić ,nic robić ,oczodoły wyrywa .Jedyna ochota to by taki głupi łeb odrąbać.
Nie pomogło spa w wannie im bliżej wieczora tym gorzej.A były plany by z panem mężem pogadać,coś tam ustalić względem naszych relacji .Krucho z nimi .Bardzo krucho .Dobrze,że obiad i zmywanie udało mi się z wielkim bólem zrealizować .Przetrwałam .Dzisiaj nie boli ,za to zalewają mnie 7 poty ,i trochę buja na zakrętach .W tzw, pracy kompletna padaczka ,ani jednego telefonu.Aż dziwnie .Mało zarobię ,a tu potrzeby rosną .Córce po lecie się z włosów sieczka robi,potrzeba dobrej odżywki .Jaka odżywka jest dobra ?
Długi na szczęście nie rosną ale też nie maleją ,jak już przejdziemy przez podręczniki i ubezpieczenie ,w październiku i listopadzie trzeba się z nimi uporać .Dobrze ,że kochane duszyczki pomogły przetrwać .Staram się kupować najtańszą żywność.ale kryzys trwa już pół roku ,to bardzo trudne ,tak egzystować .Koty też mokrą karmę kosztują raz na tydzień .Są saszetki ,jest święto.Na szczęście poza Kolorką która je jak ptaszek ,pozostałe nie grymaszą ,jedzą bezbożówkę Taste of the Wild,wybitnie im służy ,futra mają cudne i dobrze się czują .Tracę powoli nadzieję ,że kiedyś będzie dobrze i dostatnio ,taka widać moja karma ,trudne dzieciństwo ,młodość pod górkę a teraz gdyby nie ta choroba co mnie zatrzymuje i każe o samobójstwie myśleć ..może by jakoś było .Problem Męża to problem naszej rodziny ,dlaczego muszę się z tym mierzyć ,najpierw teściowa ,teraz on .Wypiera ...ukrywa się ale jest uzależniony i coraz bardziej psychiczny .Ciężko mi .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz